Czterech panów
z San Francisco co dolarów mają moc przyjechało
łódką z gwizdkiem otuloną w szkocki koc.
Zatrzymali się w sypialni i poduszkę
mi ukradli, wyrzucili mnie z bawialni i na dywan
wszyscy padli,
potem siedli, ciasto zjedli i
rozmowę tocząc w krąg wyrównali meble heblem
kiedy kręcąc się jak bąk
zaśpiewali o tytanach i o mocnych
świstach z rana o robocie i o kocie i o nauk swych
przedmiocie.
Oni pili i palili i bawili świetnie
się ja siedziałem i płakałem bo po wódce
brzuch mnie rwie.
|