Czesząc swe długie rude włosy czarownicy
Nadsłuchuję z uwagą odgłosów ulicy. Twa
wiedza twarz mi pali jak płomienie stosu. Po co
wiedzę mi dałeś? Po co słucham głosu Co rozświetlił
mi ciemność i prawdę pokazał? W oczach co ją widziały
pozostanie skaza, Ten obraz co odbiły w chwili błyskawicy.
Siedzę i nadsłuchuję odgłosów ulicy.
Płaszcz mój krzyżem znaczony jak rozstajne
drogi. Leżę i pod ustami czuję pył podłogi.
Obraz matki uśmiecha się gdzieś ponad nami. Tuli
do siebie dziecię - Mistrza nad mistrzami. Wczoraj
wreszcie doznałem łaski objawienia I nie mogę nadążyć
za szybkością przemian. Kto był ukrzyżowany? Kto
strażnikiem Drogi? Leżę i pod ustami czuję pył podłogi.
Cisnąłem kałamarzem w kąt zasnuty kurzem Lecz
kiedy go rzucałem poczułem się stróżem Prawdy.
Czy ją utrzymam długo w tajemnicy? Nadsłuchuję z
uwagą odgłosów ulicy.
Widziałam jak ma matka topi wosk na czary, Jak
robi z niego kukłę - effigium ofiary, Jak nadaje
jej imię i kłuje ją nożem. A potem znów spojrzałam
i przysięgam, Boże, Nie chciałam tego myśleć, nie
chciałam, nie chciałam! Lecz raz pomyślanego zniszczyć
nie zdołałam. Ach, proszę, to bolesne i tak mnie
poniża. Proszę, Cię, Dobry Panie, zejdź z myśli
jak z krzyża.
Tego co wiem, przy sobie nie utrzymam dłużej.
Przybiłem swoje tezy na kościelnym murze. Strzeżcie
się darów Greków, rzecz to dobrze znana.
Niedobrze, kiedy sługa pozuje na pana.
Jak można taką prawdę trzymać w tajemnicy? Nadsłuchuję
z uwagą odgłosów ulicy. Rozwiązano nasz zakon,
mistrzowie spaleni. Nasz sekret, nie zdradzony,
losu nie odmienił. Spisuję teraz szybko dzieje Spartakusa,
By ktoś, kto je odnajdzie, też pomyśleć musiał Że
Rzym go ukrzyżował i Rzym go przywołał, By Mistrz
oczekiwany powrócić nie zdołał. Kto sieje
wiatr swą magią, ten pozbiera burzę. Cisnąłem kałamarzem
w kąt pokryty kurzem.
Z uwagą nadsłuchuję bezcielesnych głosów.
Czy mówią do mnie prawdę? Czy to właśnie sposób,
By ten, oczekiwany, nie powrócił więcej?
Jak mam uwolnić Boga z oszukańczych więzów?
Kto nosi wszędzie zdjęcia tortur bliskich ludzi?
Kto przybija ich rzeźby na świątynnym murze? Czy
to symbol zwycięstwa nad potężnym wrogiem? Czy mieszkam
zatem w piekle? I kto tu jest bogiem? Kto siał wiatr
swoją magią ten pozbiera burzę. Cisnęłam wiecznym
piórem w kąt pokryty kurzem.
Mam płaszcz znaczony krzyżem jak rozstajne drogi.
Strzeże ich Mistrz nad Mistrze, a on nie zna trwogi.
Tak, pamiętam, dla Żyda Mesjasz to Opoka. Więc na
kłamstwie opiera się nasza epoka? Czy Piotr miał
być Mesjaszem? Wskazanym przez Pana? Ach, strzeż
się darów Greków, rzecz to dobrze znana.
Siedzę i czeszę rude włosy czarownicy. Wiem,
ze pod moim oknem warują strażnicy. Uśmiecham się
do siebie, ściskam kamień w dłoni. W kieszeni jeszcze
cztery. Prawda mnie obroni. Dałeś mi te kamienie
we śnie i na jawie I zrobiłeś żołnierzem w najważniejszej
sprawie. Jesteś moim sekretem, jak dziecko cię noszę,
Jak dziecko ciebie rodzę, jak prawdę cię głoszę.
Czy Starego urodzę Mistrza i Pielgrzyma? Król
Dawid swym kamieniem pokonał olbrzyma.
|