
|
Na dowód tego, że
Yuen Biao jest rzeczywiście moją muzą (moim
Muzem?) zamieszczam tu opowiadanie
"Odwołaj
się do Cesarza", wydrukowane w
"Nowej Fantastyce" (nr 4 z kwietnia
1998). Zadedykowane ono było, cytuję: Nieustraszonej
Trójce z Hong Kongu - Jackie Chanowi,
Sammo Hungowi i Yuenowi Biao, który
nigdy nie mówi "dziękuję".
Koniec cytatu.
|
Następne opowiadanie dedykowane mojemu ulubieńcowi,
"Siostra Hioba" ukazało się w "Science
Fiction" (numer 8 z tego roku) .Skan okładki i
dedykacji załączam:
Oczywiście nie sposób nie chwalić własnej
muzy, jeśli człowiekowi zależy na własnej twórczości.
Ale Yuen Biao nie stał się moim idolem bez powodu. To
długa i skomplikowana historia, której opisanie
zajęło mi ponad 300 stron rękopisu, i jeszcze zajmie
mi z pięćdziesiąt. Po trochu pewnie ta historia znajdzie
się i tutaj, wraz z wytłumaczeniem, o co chodzi z tym
"dziękuję". Na razie chcę podkreślić elementy
obiektywne mojego uwielbienia: wielu jest aktorów
sztuk walki i wielu kaskaderów, ale między nimi
a Yuenem Biao (a także, choć w nieco mniejszym stopniu,
Jackie Chanem i Sammo Hungiem) jest taka różnica,
jak między hokeistą średniej kategorii a mistrzem jazdy
figurowej na lodzie. Wdzięk, z jakim się porusza sprawia,
że wszystko, co robi, wydaje się łatwe. Patrzenie na
Yuena Biao sprawia tę samą przyjemność, jak oglądanie
znakomitego obrazu, pięknego wodospadu czy zachodu słońca. |